X
Uwaga! Ta strona używa cookies i podobnych technologii. Zgoda wyrażona na korzystanie z tych technologii przez www.artkiddo.pl lub podmioty trzecie w celach związanych ze świadczeniem usług drogą elektroniczną, może w każdym momencie zostać zmodyfikowana lub odwołana w ustawieniach przeglądarki.
Zamknięcie tego okna oznacza zgodę na korzystanie z powyższych przez cały ten pobyt (sesję przeglądarki) na stronie www.artkiddo.pl.
Naciśnięcie przycisku "Akceptuję" oznacza zgodę na te i wszystkie następne odwiedziny serwisu ArtKIDDO. Więcej informacji znajdą Państwo w zakładce polityka prywatności .
Jeśli nie zgadzasz się na te warunki, opuść stronę lub zmodyfikuj ustawienia przeglądarki tak, aby nie akceptowała cookies.
Akceptuję

Rany Julek!

„że choćby przyszło tysiąc pisarzy
I każdy tysiąc strof by wysmażył,
I każdy nie wiem, jak się nadymał,
Nikt nie dogoni Julka Tuwima”.

Nie wiem czy wiecie, że rok 2013 jest rokiem Juliana Tuwima. I bardzo dobrze, bo Wydawnictwo Literatura postanowiło uczcić go książką Agnieszki Frączek „Rany Julek! O tym, jak Julian Tuwim został poetą”.
Książka napisana z dużą dawką humoru opowiada o małym Julku, z którego wyrósł wielki poeta. Autorka jak mało kto zna się na rzeczy, bo jest doktorem habilitowanym językoznawstwa i wykłada na Uniwersytecie Warszawskim, więc oprócz przyjemnej lektury, wywołującej uśmiech na małych buziach, dostajemy porządną dawkę wiedzy.
Ale wróćmy do naszego bohatera, bo przecież to z jego powodu popełniono to ciekawe wydanie. Julek znany był sąsiadom ze swojego temperamentu i szalonych zabaw. Szczęśliwe dzieciństwo spędzał na wielokulturowym łódzkim podwórku oraz w inowłodzkiej wsi. Lata szkolne również upłynęłyby mu bez większych zgrzytów, gdyby nie arytmetyka. Pał z matematyki zbierał tyle, że starczyłoby na sztachety do sporego ogródka, a jego rozmyślania arytmetyczne wprawiały w zachwyt kolegów. Mniej zachwycony był nauczyciel Julka oraz jego rodzice. Aby uniknąć ich gniewu postanowił uciec do Ameryki. Niestety z dworca Łódź Kaliska nie odchodził żaden pociąg transkontynentalny, trochę lepiej poszło mu z Sieradzem. Ale ucieczka nie trwała długo, bo następnego dnia został odesłany do domu.
Mały Julek znany był z niezliczonych bzików - był chemikiem, strażakiem, zielarzem, konstruktorem, magikiem, w międzyczasie parał się kolekcjonowaniem najróżniejszych przedmiotów. W gimnazjum dopadły go bziki, jak się później okazało, nieuleczalne – zbieranie cudacznych książek o tematyce co najmniej dziwacznej oraz bzik lingwistyczny. A wszystkie te bziki prowadziły do bzika nad bzikami, czyli poezji.
Jak widać Julek w życiu się nie nudził, podobnie jak my się nie nudziliśmy podczas lektury. Ucieszyły nas też bardzo ilustracje Joanny Rusinek, które świetnie grają z tekstem. Książkę polecamy, podobnie jak ponadczasowe wiersze Tuwima.